Gość Wysłany: Sro Lip 14, 2010 9:37 am
|
|
Witam wszystkich
3 dni temu robiłem tatuaż (pierwszy), stosowałem się do wskazówek jakie otrzymałem od tatuażysty: zero alkoholu, ani przed, ani w trakcie, ani po, żadnego odmaczania (wanna, basen), nie wystawianie na słońce, smarowanie kremem (alantan plus) 3-4 razy dziennie po uprzednim przemyciu letnią wodą i wysuszeniu ręcznikiem papierowym. Pierwszego dnia po wykonaniu tatuażu wszystko było jak należy, nawet żadnej opuchlizny tylko delikatne zaczerwienienie skóry. Niestety drugiego dnia zaczęło dziać się coś niedobrego: utworzył się gruby strup, kolejny dzień przyniósł zaś zbierającą się pod strupem ropę. Nie wiem co się dzieje, raczej nie wygląda mi to na normalny proces gojenia gojenia. Co robiłem nie tak, gdzie tkwi przyczyna takiego a nie innego stanu rzeczy, czy powinienem się mocno martwić? Czy z tego tatoo coś jeszcze będzie czy konieczne będą poprawki??
|
Gość
|
|
|
|
pajak914 Posty: 165 Wysłany: Sro Lip 14, 2010 9:49 pm
|
|
[quote="Anonymous"]Witam wszystkich
gdzie tkwi przyczyna takiego a nie innego stanu rzeczy, czy powinienem się mocno martwić? Czy z tego tatoo coś jeszcze będzie czy konieczne będą poprawki??[/quote]
MAŚĆ nie krem!! MAŚĆ!!!!!!!! Na 99% to jest przyczyna . Przejdź jak najszybciej na maść i ratuj co się da, ale z tego co opisałeś (strupy, ropa) to bez covera się nie obejdzie. Swoja drogą w jakim salonie każą używać do gojenia kremu?
|
pajak914 Dołączył: 22 Sie 2009
|
|
|
|
Gość Wysłany: Sob Lip 17, 2010 11:42 am
|
|
Mój błąd w treści maila, tatuator dał mi maść nie jak napisałem krem i takowego używam. Inna sprawa, że ów maść wyglądała w swej konsystencji jak krem (biała, gęsta) - kupiłem dla pewności nową tubkę, która mimo, że miała dokładnie tą samą nazwą i opakowanie to zawartość wyglądała zgoła inaczej (żółtawa, rzadka, oleista). Nie wiem zatem czy to winna tej maści czy częstotliwości smarowania. Przy smarowaniu tamta maścią smarowałem 3 razy dziennie uprzednio przemywając tatuowane miejsce chłodną wodą. Po tym jak mi się zaczęło ślimaczyć trochę spanikowałem i zacząłem po necie szukać jakichkolwiek podobnych problemów - rozwiązania nie znalazłem, ale czytając gdzieś o tribiotyku, postanowiłem go wypróbować. Posmarowałem raz i po dwóch godzinach strupki rozmiękły. Po przemyciu chłodna wodą powierzchnia przez nie zajmowana znacznie się zmniejszyła a ropienie ustąpiło. Jedną dobę nie smarowałem niczym tego feralnego miejsca. Dopiero później ponownie zacząłem smarować maścią alantan plus. Strupki ładnie poschodziły i o dziwo dziara nie wygląda tak źle - będą potrzebne malutkie poprawki.
Po kolejnej sesji tatuowania przyjąłem inna taktykę pielęgnacji. Bezpośrednio po tatuowaniu smaruję tribiotykiem i pozostawiam go przez jakieś 2-3 godziny, później natomiast tatoo przemywam mydłem antybakteryjnym, wysuszam ręcznikiem papierowymi (unikajcie ręcznika zwykłego którego używacie na co dzień - to siedlisko bakterii), delikatnie nanoszę alantan plus (wklepując nie smarując) i te czynności powtarzam co jakieś 2-3 godziny - wychodzi jakieś 6 razy w ciągu doby (oczywiście już bez tribiotyku, który stosuję tylko po samym tatuowaniu). Wszystko goi się rewelacyjnie.
|
Gość
|
|
|
|
pajak914 Posty: 165 Wysłany: Sob Lip 17, 2010 1:23 pm
|
|
No i bardzo ładnie. Widzę, ze rozsądnie zrobiłeś. Brawo dla kolegi. Mądrze zrobiłeś używajac tibiotic. To chyba najmocniejszy antybiotyk na takie okazje i jak widać pomaga, ale nie nalezy go używać do normalnego procesu gojenia, ale tylko doraźnie jak w sytuacji powyżej. Gdy już pomoże przechodzimy na maść (polecam alantan +) Na przyszłość zawsze warto sprawdzić takie pierdoły jak data przydatności maści, etc. Najlepiej też zawsze kupić sobie samemu w aptece - nie wiadomo gdzie była trzymana i w jakich warunkach jeżeli ją dostajemy. Daj fotę kiedyś przy okazji co tam sobie wydziarałeś. pzdr
|
pajak914 Dołączył: 22 Sie 2009
|
|
|
|
|