gość2 Wysłany: Nie Gru 06, 2009 9:21 pm
|
|
Witam wszystkich użytkowników naszego nie zastąpionego forum.
Dwa-tygodnie temu a tak dokładnie 14.listopada zrobiłem sobie nowy Tattoo umiejscowiony na łydce,oczywiście stosowałem się pilnie do zalecenie tatuażysty co do procesu gojenia , używałem maści "Bepanthen" 2-3 razy dziennie przemywałem tatuaż letnia woda z zawartości mydła antybakteryjnego "Protex" .Po około tygodniu gdy zeszły już mi wszystkie strupki odstawiłem smarowanie tatuażu maścią "Bepanthen" .Następnie zacząłem nawilżać tatto stara szkoła czyli naszą poczciwą kosmetyczna wazelina. I mam do was takie pytanie,zauważyłem iż tattoo zaczął mi się marszczyć tnz. struktura tatuażu zrobiła się pofałdowana ,pomarszczona w dotyku szorstka można by powiedzieć sucha,przez co tatuaż stał się lekko nie wyraźny.I za to moje pytanie skierowane jest do was co mam z tym fantem zrobić,czy mam nadal nawilżać tatto warstwą wazeliny,czy może mam ją odstawić.Może jest ktoś na forum kto spotkał się z takim samym problem i mógł by się wypowiedzieć.Chciał bym się do wiedzieć przez jaki okres czasu może się utrzymywać ten stan i czy jest to normalne ,lub może jest to spowodowane tym iż tatto jest na łydce gdzie napina się skóra i z tego powodu wynika mój problem.Od razu chciał bym zaznaczyć iż przysłowiowej kąpieli w wanie dokonałem po około tygodniu po zejściu wszystkich strupków.W miarę czasu postaram się zamieścić jakieś foto ,ale do tego czasu prosił bym o jakąś rade.Pozdrawiam Serdecznie
|
gość2
|
|